Przy obozie dla niemieckich jeńców wojennych zorganizował i dowodził Kompanią Wartowniczą, która pełniła służbę na terenie obozu. W lutym 1946 r. po rozwiązaniu polskich jednostek przez francuzów przerzucił kompanię na teren amerykańskiej strefy okupacyjnej i dotarł do Mannheim. Volkslista ( niem. Deutsche Volksliste ( DVL ), pol. folkslista [a]) – niemiecka lista narodowościowa wprowadzona 2 września 1940 na podstawie reskryptu Heinricha Himmlera jako komisarza Rzeszy do spraw wzmacniania niemczyzny. Na terenach Rzeczypospolitej Polskiej anektowanych przez III Rzeszę w czasie II wojny światowej volkslistę Udział jeńców wojennych w rozminowaniu Polski Po zakonczeniu II wojny swiatowej Armia Czerwona poszukiwała saperów we wszystkich niemieckich obozach jenieckich. Znalezionych saperów kierowano do rejonów rozminowywania w okolicach Frankfurtu nad Odrą i Gubina, gdzie zadania rozminowania od czerwca 1945 r. prowadzia 1 Brygada Inżynieryjna Specjalnego Przeznaczenia 1 Frontu Ławrentij Beria, ludowy komisarz spraw wewnętrznych ZSRS, 21 lipca 1944 r. wydał zarządzenie, w którym nakazywał utworzenie w ramach Zarządu NKWD ds. Jeńców Wojennych i Internowanych – Wydziału ds. Kierowania Frontowymi Wydziałami NKWD, a także frontowymi obozami, zbornymi punktami przyjęć i punktami przyjęć dla jeńców Rzeź polskich jeńców pod Batohem Z Wikipedii, wolnej encyklopedii . Rzeź polskich jeńców pod Batohem – masowa zbrodnia dokonana z rozkazu Bohdana Chmielnickiego przez Kozaków zaporoskich i Tatarów nogajskich na polskich jeńcach wojennych, stanowiących w większości elitę żołnierską I Rzeczypospolitej – z tego powodu Batoh bywa obecnie nazywany „sarmackim Katyniem” [1]. Zanim Sowieci wymordowali polskich jeńców. Do sowieckiej niewoli trafiło ponad 200 tys. polskich jeńców. Szeregowych po relatywnie krótkim czasie zwolniono. Część trafiła do obozów pracy. Polskich oficerów Sowieci zamknęli w specjalnych obozach NKWD w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. muVns1. Odnaleziono imienną listę rosyjskich jeńców wojennych pochowanych w Bytowie podczas I wojny światowej. Sprawa ta może mieć międzynarodowe reperkusje, ponieważ jeniecki, wówczas bezimienny cmentarz, w latach 80. zniszczono. Jest tam teraz nekropolia komunalna - pisze Andrzej Szutowicz, miłośnik historii, który przyczynił się do odkrycia o listę 302 rosyjskich jeńców wojennych z armii carskiej, którzy przebywali w niemieckim obozie w Bytowie. Spoczęli na cmentarzu, przez kilkadziesiąt lat anonimowo. Odkrycie jest szczególnie ważne dla Rosjan. Rodziny pochowanych odnajdą został odnaleziony całkiem przypadkowo w Archiwum Państwowym w Koszalinie, podczas prac badawczych prowadzonych przez Andrzeja Szutowicza, miłośnika historii, współpracującego z redakcją "Dziennika Bałtyckiego".- To z pewnością historyczna sensacja! - ocenia Gerard Czaja, były senator, mieszkaniec Bytowa, pasjonat lokalnej historii - Powinna się o tym dowiedzieć strona rosyjska. Przecież dotychczas były tam groby bezimienne. Uważam, że teraz należałoby wykonać przynajmniej tablicę z nazwiskami wszystkich pochowanych "Dziennika Bałtyckiego" powiadomiła Konsulat Generalny Rosji w Gdańsku, przekazując opis sprawy i materiał Przekażemy te informacje konsulowi i naszemu wydziałowi zajmującemu się cmentarzami. Będziemy w kontakcie - powiedziała pracownica Szutowicza, miejsce pochówku jeńców wojennych powinno być upamiętnione przynajmniej stosowną tablicą z nazwiskami. - Takiego odkrycia nie można lekceważyć. W przypadku cmentarza Orląt Lwowskich to strona polska finansowała upamiętnienie pochowanych. Sądzę, że w tym przypadku zainteresowana powinna być strona rosyjska. My możemy pomóc - deklaruje Ryszard Sylka, burmistrz Bytowa.***W latach 1914-1916 istniał na terenie Bytowa cmentarz wojenny, na którym spoczywali żołnierze armii carskiej wzięci do niewoli w czasie działań wojennych I wojny światowej. Byli oni jeńcami wojennymi przetrzymywanymi w obozie jenieckim (Kriegsgefangene im Lager Bütow). Według dotychczas nieudokumentowanej opinii, obóz ten miał powstać w miejscu, gdzie istniał obóz dla jeńców francuskich z wojny w latach 1870-1871, którzy mieli być zatrudnieni przy budowie bytowskiej kolei. Jedyne, co konkretnego wiadomo o obozie z lat Wielkiej Wojny, to informacja autorstwa Józefa Lindmajera zawarta na str. 167 "Historii Bytowa". Otóż został on założony w połowie sierpnia 1914 roku, a pierwszymi jego jeńcami byli członkowie załogi rosyjskiego statku internowanego w Gdańsku. W miarę rozwoju sytuacji wojennej jeńców przybywało, pogarszały się też warunki życia. Był to wówczas jeden z 21 niemieckich obozów jenieckich usytuowanych na ziemiach dzisiejszej Polski. Natomiast numizmatycy twierdzą, że nie był to jeden obóz, lecz dwa - oficerski (Offiziergefangenlager) i dla szeregowych (Kriegsgefan-genlager), które tylko sąsiadowały ze sobą. Potwierdzeniem tego ma być fakt, że na potrzeby jeńców bita była specjalna moneta, przy czym inny wzór był dla oficerów, a inny dla szeregowych. Miała ona moc nabywczą tylko na terenie konkretnego dowodem na istnienie obozu żołnierskiego są dzienniki byłego jeńca Wasilija Kuźniecowa. Jednak w skąpych źródłach niemieckich obóz widnieje jako oficerski. Według "Kuriera Bytowskiego" (Stare fotografie, "Obóz przy ul. Gdańskiej"), teren obozowy miał być usytuowany między dzisiejszymi ulicami Gdańską i Lęborską. Tak się złożyło, że w ostatnim okresie udało się znaleźć zdjęcia z okresu jego budowy, na których widać, że powstawał niemal od podstaw. Organizacyjnie znajdował się na terenie podległym XVII Korpusowi Armijnemu, gdzie inspektorem był gen. por. Böhm. Temu samemu inspektoratowi podlegały obozy oficerskie w Grudziądzu, Brodnicy i Gniewie oraz dla szeregowców w Gdańsku, Tucholi, Czersku i Czarnem. Znane jest nazwisko komendanta. Był nim mjr Matten. Niestety, nadal nic nie wiadomo o historii obozu i jego carska miała w swoich szeregach żołnierzy o narodowościach wchodzących w skład imperium, dlatego w obozie przebywali Polacy i - co dla Bytowa jest równie ważne - także Ukraińcy. Istnieje niemieckie źródło, w którym podaje się, że w Bytowie przetrzymywano 366 oficerów i 138 szeregowych narodowości francuskiej. Zanim wojna się skończyła, armia carska w wyniku dwóch rosyjskich rewolucji rozpadła się. Fragment jenieckiego pamiętnikaNa stronie internetowej zacytowany jest fragment pamiętnika, który wydrukowany został w rosyjskim biuletynie ministerstwa wojny "Rosyjski inwalida" (ukazywał się od 4 września 1915 r.) Pamiętnik ten prowadził podczas pobytu w niewoli w Niemczech żołnierz 6 kompanii siemienowskiego pułku Wasylij Kuźniecow. Wydrukowane wspomnienie odnosi się bezpośrednio do pobytu autora w obozie w Bytowie. Po przeniesieniu w inne miejsce Kuźniecowowi udało się uciec do lutego 1915 do miasta Bytów, gdzie rozmieszczono nas w barakach. Ścisk straszny. Każdemu dali wysoki numer. Mnie 13094. Czuję się bardzo źle. Wokół wszystkich baraków ciągnie się ogrodzenie z drutu kolczastego. W środku tego miasteczka jenieckiego stoi areszt, gdzie są wystawione dwa karabiny. Ich lufy patrzą na nas. Po terenie chodzą niemieckie patrole. 1 marca 1915 za życie, naprawdę ciężkie. Poumieszczali nas w baraku. Człowiek leży na człowieku. Dali jeden koc i jeden worek na dwie osoby. Wszystkie tak zawszone, że w nocy trudno usnąć. Do północy walczymy ze wszami, a potem przychodzi zmęczenie i na kilka godzin zapadamy w senny letarg. Rano, po przebudzeniu, ponownie rozgniatamy te pasożyty. Na ciała niektórych nie można patrzeć, tak są ubabrane we Bogu. Czuję się teraz dobrze. Trzy dni ledwo powłóczyłem nogami. Było to nawet lepsze, bo nie czułem tego głodu, jaki teraz mam. Myślę, że zjadłbym Niemca z kośćmi. Sława Bogu. Teraz posiliłem się. Diabeł jedynie wie, z czego był ten obiad. U nas w Rosji lepiej karmi się świnie. Nasz obiad składał się z przegotowanej wody i z nieczyszczonej marchewki. Pół kilo chleba jest wydawane rano i ma starczyć na cały dzień. Można go zjeść od razu, jak dobry placek. Chleb pieczony jest w połowie z ziemniaka. Niemcy podczas wzięcia do niewoli zabrali wszystko, co im się podobało. Jeśli rosyjski żołnierz nie chciał tego dać, wówczas Niemiec nastawiał w jego kierunku bagnet i otrzymywał, co marca 1915 r. Dziś był spacer. Niemiec feldfebel krzyczy na nas niemiłosiernie jak rozwścieczony indyk. Krzyczał dlatego, że źle chodzimy. Jak mam chodzić dobrze, kiedy jestem głodny jak pies? Połaziłem 15 minut i osłabłem. 9 marca 1915 r."Lisica i we śnie widzi kury"; my w tym prześcigamy nawet lisy. Kładziemy się spać, a we śnie od jedzenia aż ślina cieknie. We śnie zawsze marzę, że jestem w domu i koniecznie coś muszę jeść. Odnoszenie się do nas Niemców jest bardzo surowe: za to, że paliło się w baraku - 10 dni srogiego aresztu; za to, że chciał ktoś zabrać marchew z kuchni - 7 dni ścisłego aresztu, a za to, że nie słuchało się starszego, którego Niemcy nazywają kapralem - 14 dni marca 1915 może przyjdzie czas, że nie będę miał sił na pisanie. Siły słabną nie z dnia na dzień, ale z godziny na godzinę. Spacery są codziennie. Jeńcy chodzą jedną milę wzdłuż drutów. Unikam tych spacerów. Chowam się w baraku i czekam do marca 1915 nie mogą uwierzyć w to, do czego doprowadził Niemiec rosyjskiego jeńca. Dla przykładu, po obiedzie niektórzy chodzą i zbierają resztki jedzenia, np. zgniłe ziemniaki i kości, by nabić swój zgłodniały żołądek byle czym. Niektórzy zbierają w szambie, by wybrać coś, co według nich nadaje się do jedzenia, a przy tym smród jest niemiłosierny. Dziś Niedziela Palmowa. Tak się chce być w takie dni w domu. 21 marca 1915 dwa miesiące, jak jestem w niewoli. Większość Niemców bije jeńców bez konkretnej przyczyny. Dziś byliśmy na odwszeniu. Przesiedzieliśmy nago pod jednym kocem od 6 rano do 12. Trzeci raz wzięli nas do podskórnego wtryskiwania. O Boże! Kiedy będzie pokój? Jeśli wojna przedłuży się jeszcze miesiąc, dwa, to nie przyjdzie dożyć do zawarcia marca 1915 Panu doczekałem święta Zmartwychwstania Chrystusa. Niemcy w ten wielki dzień nakazali nam myć podłogę w pustym baraku. Dodatkowo przyszło przebierać brukiew…O godzinie 4 rano dali nam czarną kawę, o godzinie 7 wydali po pół bochenka chleba. Ja nie wiedziałem, co zrobić z chlebem, czy zjeść go od razu, czy zostawić do obiadu. Zostawiłem do obiadu. O 11 godzinie przyszli z pracy w kuchni koledzy i przynieśli zamarznięte brukwie, te, które i ja przebierałem. Na obiad była woda z ryżem i po jednej śliwce na jeńca. Przez całe swoje życie pamiętać będę te święta Paschy. 26 marca 1915 nie patrząc na święto Świętego Zwiastowania, naszych podoficerów razem z podchorążymi zmuszono do maszerowania gęsim krokiem i skakania za to, że spalili wkład materaca, by ugotować wrzącą wodę. Dziś nikt nie dostał chleba. Wieczorem załadowano nas do wagonów i wywieziono na roboty. Niektórzy jeńcy krzyczeli głośno: "Zastrzelcie nas lub dajcie nam jeść!".29 marca 1915 o godzinie przyjechaliśmy do zajętych przez Niemców Suwałk. Zakwaterowano nas w koszarach 17 strzeleckiego pułku…Po przeniesieniu w inne miejsce autorowi pamiętnika udało się uciec do cmentarz - zostały kościPo obozie pozostał ślad w postaci cmentarza. Pochowani byli na nim żołnierze różnych wyznań. Przeważali prawosławni. W rzędzie pierwszym z lewej strony (wzdłuż płotu od strony PKS) wyróżniały się mogiły żołnierzy żydowskiego pochodzenia - tylko one miały betonowe nagrobki. W ich stojące macewy wkomponowano marmurowe białe płyty, na których obok gwiazdy Dawida widniały wyryte napisy w języku hebrajskim. Ciekawe, że nagrobki te przetrwały okres hitlerowski. Około roku 1970 ktoś zabudował drewnianym szalunkiem znajdującą się w trzecim rzędzie mogiłę i postawił prawosławny drewniany krzyż. Mówiono, że zrobiła to jakaś osoba bliska dla spoczywającego tam rosyjskiego żołnierza. Miała podobno przyjechać z ówczesnego ZSRR. W tym czasie cmentarz był zadbany, wręcz schludny. Spełniał także rolę edukacyjną, gdyż często porządkowali go uczniowie bytowskich szkół podstawowych. Potem od tego zwyczaju odstąpiono. Symptomem końca cmentarza były zacierające się tabliczki nagrobne. Cmentarz istniał do czasu, aż na sąsiednim komunalnym zrobiło się ciasno. Wówczas - mowa o latach 80. ubiegłego stulecia - zapadła decyzja o jego likwidacji. Ówczesne władze jakby się z tym spieszyły. Zwyciężyły wygoda, ekonomia i bezduszność, a może i zwykła ludzka złośliwość. Mimo indywidualnych prób uratowania cmentarza, podjętych na tzw. warszawskim szczeblu, został on doszczętnie zniwelowany, lecz mimo upływu czasu nie dawał o sobie zapomnieć. Ziemia cmentarza przypominała o tym, kto w niej spoczywa. Podczas kolejnych pochówków wykopywano kawałki kości żołnierzy, a także metalowe tabliczki nagrobne z niewyraźnymi już napisami osobowymi. Archiwum w Koszalinie - znalezisko pierwszePodczas poszukiwania w Archiwum Państwowym w Koszalinie nazwisk byłych jeńców Stalagu II B Hammerstein w Czarnem wśród dokumentów dotyczących tego obozu znalazła się kartka ze schematem, na którym widoczne były rzędy prostokącików stanowiące plan cmentarza jenieckiego. Nie był to jednak cmentarz w Czarnem, lecz właśnie nieistniejący już cmentarz w Bytowie. Co ciekawe, z kolejnych dokumentów znalezionych w innych teczkach koszalińskiego archiwum wynika, że cmentarz niemal od początku przejęcia władzy w Bytowie przez Polskę był miejscem troski ówczesnych władz lokalnych. Pismo z 6 lutego 1947 roku, podpisane przez wicestarostę J. Kłodnickiego i wysłane do Wydziału Odbudowy Urzędu Wojewódzkiego w Szczecinie stwierdza, że cmentarz był zadbany i utrzymywany przez Zarząd Miejski w Bytowie i że na jego terenie nie było żadnych nowych pochówków. W piśmie skierowanym do Wojewódzkiego Zarządu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Koszalinie z 27 lutego 1957 roku starszy inspektor gospodarki komunalnej i mieszkaniowej w Bytowie Mieczysław Wilniewiec informował swoich przełożonych, że na terenie Bytowa znajduje się cmentarz jeńców wojennych, który jest niezaewidencjonowany. Ponadto napisał, że "w roku bieżącym został przewidziany w budżecie kredyt na kapitalny remont tegoż cmentarza w wysokości 30 000 zł., z której to kwoty zamierza wykonać się ogrodzenie cmentarza oraz konserwację grobów".Plan cmentarza częściowo potwierdzał dotychczasową wiedzę na temat tej nekropolii, ale także wniósł poważne korekty. Po ich uwzględnieniu powstał nieco dokładniejszy jego ciągnął się wzdłuż ogrodzenia dawnej siedziby bytowskiego PKS, tego samego, które oddziela dzisiejszy cmentarz Komunalny od ul. Słonecznej. Wejście stanowiła brama, umiejscowiona w tym samym miejscu co dziś. Na jej betonowych słupach (nadal istnieją) przymocowany był szyld informujący, że jest to cmentarz rosyjskich jeńców wojennych. Na nim, nad napisem, namalowany był prawosławny krzyż. Groby układały się w trzy rzędy. Wszystkie miały swój numer. Było ich 288. Okazało się jednak, że w niektórych grobach spoczywało po dwóch zmarłych. Takich grobów było 14. Wynika stąd, że liczba pochowanych żołnierzy armii rosyjskiej wynosiła 302 osoby. Groby nie były obudowane - były to typowe ziemne kopczyki. O tym, kto jest w nich pochowany, informowały prostokątne metalowe białe tabliczki z danymi osobowymi żołnierza. Czy wszystkich pochowanych na tym cmentarzu tak wyszczególniono? Tego, niestety, nie wiadomo. Faktem jest, że groby nr 215 i 222 były bezimienne. Znalezisko drugie - listaW związku z tym że w czasach, kiedy istniał cmentarz, sukcesywnie odnawiano napisy na nagrobnych tabliczkach, istniało przekonanie, że listy nazwisk gdzieś są. Poszukiwania ich trwały wiele lat. Kierowane wówczas do urzędów prośby, osobiste wizyty, telefony nie odniosły skutku. Wiele wysiłku w odnalezienie żołnierskich nazwisk włożyli były wychowanek PDDz w Bytowie Mieczysław Zamara i śp. Piotr Cielecki z bytowskiego muzeum, jednak ich starania nie przyniosły efektów. W końcu z pomocą przyszedł los. Otóż do odnalezionego w Archiwum Państwowym w Koszalinie schematu cmentarza załączona była pełna lista 300 nazwisk z dwoma NN. Nazwiska napisano w brzmieniu fonetycznym, z licznymi germanizmami, co potwierdziło przypuszczenie, że to Niemcy wykonali taką listę. Wstępna analiza brzmień nazwisk wskazuje, że wśród pogrzebanych na bytowskim cmentarzu carskich żołnierzy na pewno było kilkudziesięciu Polaków. To, że byli tam Polacy, potęguje wrażenie nietaktu moralnego, jaki popełniono pod koniec lat 80. XX w. Należy też wspomnieć o grobach jeńców pochodzenia żydowskiego, które mimo że przetrwały nietknięte nie tylko barbarzyńską Noc Kryształową, ale i okres późniejszy, zostały też razem z cmentarzem unicestwione. Były to chyba jedyne zachowane pamiątki żydowskie w Bytowie. Jak wynika z listy nazwisk, żołnierzy pochodzenia żydowskiego mogło być listy nazwisk żołnierzy jeńców wojennych pochowanych na miejscowym cmentarzu wojennym stwarza możliwość małego zadośćuczynienia. Taką szansę daje konstrukcja pomnika. Na jego pustych ścianach można umieścić nazwiska wszystkich jeńców pochowanych w pomnik to zabytek?Centralnym, zarazem najważniejszym obiektem cmentarza był istniejący do czasów obecnych pomnik upamiętniający zmarłych żołnierzy. Został on postawiony dzięki staraniom emigrantów rosyjskich, którzy w okresie międzywojennym stanowili w Niemczech dość pokaźną, wielotysięczną społeczność. Wykonawcą był M. Wach z Berlina-Wilmersdorf. Po symbolice pomnika widać, że żołnierze armii carskiej często różnili się światopoglądem. Świadczą o tym istniejące do dziś symbole religijne umieszczone przy betonowym wieńcu na szczycie pomnika. Mahometański półksiężyc, krzyż łaciński, krzyż prawosławny. Możliwe, że była też symbolizująca Żydów gwiazda Dawida. Niektórzy, przyglądając się dokładnie temu miejscu, widzą jej obrys. Ponoć w środku wieńca stał duży krzyż. Na szczytowej ścianie umieszczony został wykonany cyrylicą napis "1914-1916 RUSKIJE WOJENNO PLENNYJE SWOIM TOWARISZCZAM", co znaczy "1914-1916 rosyjscy jeńcy wojenni swoim towarzyszom". Oczywiście słowo "towarzysz" nie odnosi się do komunistów. Materiały dotyczące cmentarzy w Bytowie znajdują się także w siedzibie konserwatora zabytków w Słupsku. Wykonane są starannie, czytelnie. Niestety, nie uwzględniają wielu obiektów, np. tych z cmentarza na ulicy Pochyłej czy przy cerkwi św. Jerzego, mimo że istniały jeszcze w latach 70. XX w. Na szczęście jest możliwość uzupełnienia tych braków, lecz wymaga to czasu, gdyż w bytowskim muzeum przechowywane są tysiące negatywów zdjęć wykonanych przez p. Bieńkowskiego i na pewno są wśród nich fotografie bytowskich nekropolii. Jak się okazało, na udostępnionym w Słupsku planie bytowskiego cmentarza przy ulicy Gdańskiej nie ma śladu po cmentarzu jenieckim, nie uwzględniono również pomnika. Wynika stąd, że do 25 lipca 2012 roku pomnik ten nie widniał jako zabytek! Czyżby komuś zależało na usunięciu go? Co ciekawe, wiele starych grobów oraz mogił osób wielce zasłużonych dla regionu również nie zostało w dokumentacji konserwatorskiej wyszczególnionych. Szkoda, że także nie wykazano tam nagrobków interesujących pod względem oryginalności wyglądu i wykonania. Trudno nie oprzeć się myśli, że kiedyś komuś zależało, żeby wraz z cmentarzem zniknął pomnik. Na szczęście ocalał i jest także wykazywany w internecie jako bytowska ciekawostka. Przypadkiem ocalała też jedna mogiła oznakowana tabliczką, szczęśliwie znalazła się między dwoma nowymi grobami. We Wszystkich Świętych na pomniku kolejne pokolenia zapalają znicze. Home Książki Historia W polskiej niewoli. Niemieccy jeńcy wojenni w Polsce 1945-1950 Problem niemieckich jeńców wojennych w Polsce po 1945 r. stanowi ważny czynnik, kształtujący stosunki polsko-niemieckie. Autor zarysował problem losów żołnierzy niemieckich w niewoli radzieckiej, kwestię obozów, pracy, stosunek do jeńców społeczności cywilnej i władz, uwarunkowania zwalniania. Autor dotarł między innymi do nigdy wcześniej niewykorzystywanych materiałów Departamentu Więziennictwa i Obozów Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Nagroda Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w konkursie „Śladami pamięci” Nagroda KLIO w kategorii monografii naukowych Nagroda „Polityki” w dziedzinie prac naukowych Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Książki autora Podobne książki Oceny Średnia ocen 0,0 / 10 0 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty Powiązane treści Kapral rezerwy Hugo Ferdinand Boss wracał z frontu I wojny światowej rozgoryczony, że Niemcom nie udało się wygrać Wielkiej Wojny, a polityka przywódców w Berlinie doprowadziła do podłożenia się państwom ententy. W 1924 r. założył małą szwalnię, którą pięć lat później po wybuchu Wielkiego Kryzysu musiał zamknąć. Jednak już rok później maszyny znów ruszyły, a w kieszeni Bossa pojawiła się legitymacja partyjna NSDAP nr 508889 - narodowo-socjalistycznej partii Adolfa Hitlera, ówczesnej drugiej siły w niemieckim parlamencie. Zdaniem historyków Hugo Boss reaktywował szwalnię dzięki porozumieniu zawartemu z partią - członkowie jej batalionów szturmowych Sturmabteilung (SA) potrzebowali eleganckich mundurów i brunatnych koszul, które dziś są symbolem poglądów nazistowskich. Przez wiele lat drzwi do firmy Hugo Bossa otwarte były dla nazistów z SS Fot.: PAP Hugo Boss otwarcie popierał narodowych socjalistów i ich chęć zemsty nad triumfatorami I wojny. W latach 30. publikował reklamy, w których szczycił się współpracą z SA. W międzyczasie zawarł też kontrakty z SS i Hitlerjugend. Dzięki temu po „nocych długich noży”, podczas której na rozkaz Hitlera zamordowano przywódców SA, firma mogła odciąć się od problematycznych powiązań. Po wybuchu II wojny światowej Hugo Boss stał się milionerem, a jego firma szyła nazistom mundury niemal do ostatnich dni konfliktu. Pracowało u niego ok. 200 jeńców wojennych z krajów podbitych przez III Rzeszę, a najwięcej wśród nich pochodziło z Polski. Po nawet 18-godzinnej niewolniczej pracy otrzymywali wynagrodzenie, za które po opłaceniu rachunków mogli kupić jedynie bochen chleba. Hugo Boss nie zapewniał im godnych warunków sanitarnych. Poprawy standardów pracy doczekali się dopiero w 1944 r. po desancie aliantów w Normandii. Kolumna polskich jeńców wojennych opuszcza zdobytą Warszawę. Wielu z nich trafiło do obozów pracy przymusowej w Niemczech - w tym do fabryki Hugo Bossa Fot.: PAP Po przegranej Niemiec Hugo Boss stanął przed trybunałem denazyfikacyjnym, który zakazał mu prowadzenia działalności gospodarczej, a także ukarał grzywną 100 tys. marek niemieckich. Dwa lata po wyroku Boss zmarł w wyniku powikłań po zapaleniu zęba. W 2011 r. założona przez niego firma przeprosiła za nazistowską przeszłość i sfinansowała wydanie książki przybliżającej jej początki. Volkswagen / Porsche W 1933 r. konstruktor samochodów i innych pojazdów mechanicznych Ferdinand Porsche poznał Adolfa Hitlera, który interesował się jego projektami samochodów - nowoczesnych nawet na nasze czasy. Porsche planował bowiem, że opierać się będą na napędzie elektrycznym lub hybrydowym. Do 1906 r. mogło powstać nawet 300 takich prototypów. Hitler pragnął, by Porsche stworzył „samochód dla ludu”, na którego mógł pozwolić sobie każdy obywatel III Rzeszy. Auto miało być podstawą planu zmotoryzowania Niemiec, który Führer ogłosił już 2 tygodnie po przejęciu władzy. W 1934 r. Porsche przedstawił projekt „Garbusa”, który spotkał się z aprobatą Hitlera. Budowa fabryki KDF-Wagena, bo tak wtedy określano przyszłą markę Volkswagen, rozpoczęła się w 1938 r. Lata 30. Adolf Hitler testuje prototyp „Garbusa” projektu Ferdinanda Porsche Fot.: PAP Zaraz po wybuchu wojny nowopowstały zakład przekształcono w miejsce produkcji arsenału wojennego. Zarządzał nim nie kto inny, jak Ferdinand Porsche. Podobnie jak w szwalni Hugo Bossa, w fabryce Volkswagena pracowali przymusowi robotnicy, a także więźniowie obozów koncentracyjnych, z Auschwitz. Porsche nie projektował wówczas tylko samochodów, lecz również ciężkie działa i czołgi. Po wkroczeniu aliantów do Niemiec w 1945 r. fabryka znalazła się w brytyjskiej strefie okupacyjnej, a sam Porsche trafił do aresztu u Francuzów. Historycy podejrzewają, że próbowali przekonać go do przejścia na ich stronę, jednak bezskutecznie. Porsche, uznany za zbrodniarza wojennego, wyszedł na wolność po wpłaceniu przez jego rodzinę kaucji. Ferdinand Porsche przy pracy, 1940 r. Człowiek, którego nazwisko jest synonimem motoryzacyjnego luksusu pracował wtedy na rzecz nazistowskich Niemiec Seryjna produkcja „Garbusów” ruszyła zaraz po wojnie, jednak Porsche nie był już wtedy mile widzianym współpracownikiem. Nie zaproszono go na jubileusze z okazji 50-tysięcznego, ani 100-tysięcznego powstałego egzemplarza. Konstruktor stopniowo zmniejszał swoją motoryzacyjną aktywność, przekazując wiedzę i umiejętności swoim dzieciom. Fabrykę pod nazwą „Porsche” założył w 1948 r. syn głównego projektanta Hitlera. Przetrwał też „Volkswagen” - pierwsze pojazdy pod tą marką wyjechały z linii produkcyjnej jeszcze w 1945 r. Zyski z ich produkcji czerpali początkowo Brytyjczycy. Bayer (IG Farben) Powstały w 1863 r. Bayer odniósł sukces po wprowadzeniu na rynek aspiryny. W dwudziestoleciu międzywojennym i podczas II wojny funkcjonował w ramach koncernu IG Farben, którym zarządzał dyrektor firmy Bayer. W 1926 r. w jego rękach było 80 proc. produkcji chemicznej Niemiec. IG Farben pod wodzą dyrektora firmy Bayer stanowiło ważny element niemieckiej machiny wojennej Fot.: PAP IG Farben zbratało się z nazistami. Po ich zwycięstwie w 1933 r. na konto NSDAP trafiło ponad 80 mln marek, które koncern przekazał partii bezpośrednio. W zamian kierownictwo IG Farben objęło ważne stanowiska w instytucjach sprawujących nadzór nad niemiecką gospodarką. Koncern dołączył się też do antysemickiej nagonki - z jego kadr zniknęli wszyscy naukowcy i dyrektorzy o żydowskim pochodzeniu. W czasie II wojny światowej IG Farben stanowiło filar niemieckiej gospodarki, dostarczając Hitlerowi materiały wybuchowe, połowę produkcji benzyny i wiele rodzajów chemikaliów takich, jak smary i kauczuk. Koncern aktywnie uczestniczył w grabieży majątku państw okupowanych przez III Rzeszę. Na jego potrzeby zwożono w głąb Niemiec wyposażenie rozkradanych fabryk. Fabryka IG Farben przy niemieckim obozie Auschwitz-Birkenau, 1941 r. Z fabryk spółki Degesch, w której IG Farben posiadało 42,2 proc. udziałów, pochodził osławiony gaz cyklon B, za pomocą którego masowo mordowano więźniów obozów koncentracyjnych. Z chemicznym monopolistą współpracowali lekarze przeprowadzający brutalne eksperymenty na więźniach nazistowskich obozów. Karmiono ich posiłkami z dosypanymi środkami chemicznymi od firmy Bayer, po których doznawały paraliżu, a innym wstrzykiwano w serce bez znieczulenia benzynę i obserwowano, jak wtedy zachowa się organizm. Po 1945 r. alianci podzielili IG Farben na cztery mniejsze spółki: Bayer, BASF, Agfę i Hoechst. Ponad 20 dyrektorów koncernu stanęło przed amerykańskim trybunałem wojskowym, który sądził ich za „prowadzenie wojny najeźdźczej”, „zbrodnie przeciwko ludzkości” i „członkostwo w organizacji przestępczej SS”. Sąd skupił się też na zmuszaniu do pracy niewolniczej przez kierownictwo IG Farben. Dziesięciu spośród oskarżonych zostało uniewinnionych, reszta usłyszała wyroki od 1,5 roku do 8 lat pozbawienia wolności. IKEA Szwed niemieckiego pochodzenia Ingvar Kamprad założył firmę IKEA w 1943 r. mając zaledwie 17 lat. Jeszcze wcześniej zainteresował się działalnością Hitlera w Niemczech, a rok przed założeniem firmy wstąpił do faszystowskiego Nowego Ruchu Szwedzkiego. Rekrutował do niego nowych członków i zajmował się finansami. Działaność w NRS zakończył nie później, jak we wrześniu 1945 r. Ingvar Kamprad bardzo wcześnie założył swój biznes, a jeszcze wcześniej wstąpił do faszystowskiego ruchu Fot.: PAP Na poglądy nastoletniego Kamprada z pewnością miał wpływ dom rodzinny, o czym pisze Elisabeth Åsbrink w książce „W Lesie Wiedeńskim wciąż szumią drzewa”. Jego ojciec nienawidził Żydów, a babcia była adoratorką Adolfa Hitlera. O Führerze mówiono jako o „wujku”. Po zakończeniu wojny Ingvar Kamprad nadal utrzymywał kontakty z założycielem Nowego Ruchu Szwedzkiego Per Engdahlem, gościł też na jego ślubie. Fakty z życia Kamprada ujrzały światło dzienne w 1994 r. Założyciel IKEA przeprosił wtedy za swoją postawę sprzed lat, uznając ją „za największy błąd w życiu”. Deutsche Bank Zaraz po dojściu NSDAP do władzy bank odwołał ze swojego zarządu trzech członków żydowskiego pochodzenia. Brał też udział w nacjonalizacji przedsiębiorstw żydowskich. Stanowił również zaplecze finansowe dla Gestapo, a w krajach okupowanych przez III Rzeszę przejmował kontrolę nad lokalnymi bankami centralnymi. Tak, jak IG Farben stanowiło „chemiczne” zaplecze władzy Hitlera, tak Deutsche Bank odpowiadał za jej finanse Fot.: PAP Pod koniec XX wieku Deutsche Bank potwierdził, że był zaangażowany w działalność obozu Auschwitz-Birkenau - został zbudowany za pieniądze, które hitlerowcy otrzymali w ramach pożyczki otrzymanej z DB. W ramach rekompensaty bank i inne znaczące niemieckie spółki założyły fundusz rekompensacyjny dla osób, które przeżyły Holokaust. Informacje na temat obrony Ukrainy możesz śledzić całą dobę w naszej RELACJI NA ŻYWO Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu. Jeśli nie chcesz przegapić żadnych istotnych wiadomości — zapisz się na nasz newsletter Erdogan wycofuje weto wobec przystąpienia Finlandii i Szwecji do NATO. Porażka Rosji Turcja wycofała swój sprzeciw wobec wniosków o członkostwo w NATO złożonych przez Finlandię i Szwecję, torując tym samym drogę tym dwóm krajom do przystąpienia do sojuszu wojskowego. Trzy kraje podpisały protokół ustaleń w Madrycie we wtorek wieczorem, przed szczytem przywódców NATO. — To wzmocni naszą obecność w tej części świata — powiedział Jens Stoltenberg, sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego. Pentagon zapowiada zwiększenie sił w Polsce Stany Zjednoczone utrzymają obecne i będą dążyć do dalszego zwiększenia sił rotacyjnych w Polsce — oznajmił Pentagon w oświadczeniu, podsumowującym ogłoszone w środę nowe zobowiązania USA do wzmocnienia europejskiego bezpieczeństwa. Joe Biden zapowiada powstanie kwatery amerykańskiej armii w Polsce W Polsce powstanie stała kwatera główna V korpusu armii USA — zapowiedział prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden. Stoltenberg po historycznym szczycie NATO: Rosja największym zagrożeniem dla świata Po pierwszym dniu historycznego szczytu w Madrycie przywódcy państw NATO stwierdzili we wspólnej deklaracji, że Rosja jest największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa sojuszników oraz pokoju na świecie. Jens Stoltenberg zapewnił, że Ukraina może liczyć na sojusz tak długo, jak będzie to konieczne oraz przedstawił nową koncepcję strategiczną NATO. Obrońcy Azowstalu wracają z niewoli. To największa wymiana jeńców od początku inwazji Rosji na Ukrainę W wyniku wymiany jeńców wojennych 144 obrońców Ukrainy zostało zwolnionych z rosyjskiej niewoli. Wśród nich znalazło się 95 obrońców Azowstalu, w tym 42 żołnierzy Pułku Azow — poinformował Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy. Ukraińcy zadają duże straty, Kijów chce powtórzyć manewr. Nowy raport Ukraińcy wycofują się w obwodzie ługańskim, zadając Rosjanom straty, by doprowadzić do przedwczesnej kulminacji rosyjskiej ofensywy. Następny etap może zależeć od zdolności Rosji do regeneracji sił straconych w bitwie o Siewierodonieck – ocenił amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW). Polski wywiad przechwycił nagrania. "Wśród rosyjskich żołnierzy narasta frustracja" Agencja Wywiadu przechwyciła rozmowy rosyjskich żołnierzy wykonane podczas trwającej agresji na Ukrainę — poinformował rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Dodał, że ich treści są dalekie od propagandowych przekazów Rosji. Gafa kanclerza Scholza. "Żenujący napad arogancji" Olaf Scholz zapytany przez dziennikarkę "Deutsche Welle" Rozalię Romaniec o gwarancje dla Ukrainy, najpierw się uśmiechnął, a następnie nie odpowiedział. Zachowanie kanclerza Niemiec na konferencji po szczycie G7 wywołało falę komentarzy w sieci i zarzuty o arogancję wobec dziennikarki "DW". Wołodymyr Zełenski o chorobie Putina. "To znacznie poważniejsze dolegliwości" Przywódca Rosji Władimir Putin cierpi na chorobę braku szacunku wobec Ukrainy, terytorialnej ekspansji i tortur dokonywanych w naszym kraju. To znacznie poważniejsze dolegliwości, niż choroba rozumiana w sensie zdrowotnym — ocenił w środę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w rozmowie z amerykańską telewizją NBC. Zełenski przestrzega: Te kraje będą dla Rosji następne. Także Polska Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, zwracając się do uczestników szczytu NATO w Madrycie, że mają do czynienia z wyborem: albo wsparcie Ukrainy i jej zwycięstwo, albo w przyszłości "odroczona" wojna Rosji z Sojuszem Północnoatlantyckim. Wołodymyr Zełenski pokazał nowe nagranie z ataku na centrum handlowe. "Terroryzm państwowy" Wołodymyr Zełenski przedstawił dziś w mediach społecznościowych nowe nagranie z ataku na centrum handlowe w Krzemieńczuku. Jak mówi, jest to jeden z dowodów na to, że działania Rosjan są aktami "państwowego terroryzmu". — Rosjanie chcieli zabić jak najwięcej ludzi w spokojnym mieście, w zwykłym centrum handlowym — powiedział.

lista polskich jeńców wojennych w niemczech