9-latka topiła się w basenie. Jak do tego doszło? Każdy rodzic czy opiekun wie, że czasem wystarczy dosłownie chwilka nieuwagi, by doszło do tragedii. 9-latka wykorzystała chwilową swobodę i weszła do basenu zakrytego plandeką. Kiedy opiekunka spostrzegła, że dziewczynki nigdzie nie ma zaczęła jej panicznie szukać.
9-latka została obwołana bohaterką przez lokalne władze.Uhonorował ją także oddział policji w Halifax. "Bohaterowie mogą mieć różne rozmiary. Z prawdziwą przyjemnością odkryliśmy jednego z nich w osobie Lexie, która ostrzegła mamę, gdy jej młodszy brat wpadł do basenu" - napisał na Twitterze szef lokalnej policji Mike Savage.
Co zrobić, żeby uwolnić się od głośnych mieszkańców. Panele tapicerowane w 5 krokach - zrób to sam. Panele akustyczne. Kreatywne rozwiązanie, by wyciszyć mieszkanie. Jest to gratka dla tych, którzy nie tylko chcą wyciszyć mieszkanie, ale również dla tych, którzy lubią nowoczesne wnętrza. Dostępne są w różnych wzorach.
jak wyciszyĆ dziecko przed snem?- 6 sposobÓw na uspokojenie ukŁadu nerwowego malucha 11 grudnia 2020 Małe dzieci na co dzień miewają problemy z zaśnięciem.
W amerykańskim "Mam talent" dziewięcioletnia Celine Tam wprawiła wszystkich w osłupienie. Brawurowo wykonała utwór Celine Dion "My heart wilk go on".SUBSKRYB
Pozytywny wpływ na tiki nerwowe ma też aktywność fizyczna, ponieważ odprężające ćwiczenia zmniejszają stres i uczucie napięcia. Tików nerwowych nie można się pozbyć i do końca ich wyleczyć. Ale można nauczyć się je powstrzymywać, ograniczać i w większym lub mniejszym stopniu opanowywać, bo u niektórych osób tiki wraz z
Mam małego psa - Kropkę- i sąsiada na dole (pod moim mieszkaniem), który dzwoni na policję jak słyszy jej szczekanie. Chciałabym wyciszyć całkowicie swoją garde
BDlj9. Szanowni Państwo: jestem mamą siedmioletniego Gucia...i...jest to moje piąte dziecko stąd wiem, że jego ruchliwość jest zupełnie wyjątkowa. Osobiście wychodzę z założenia, że każda cecha u dziecka to dar, z którego rodzic może zrobić prawdziwą perłę lub wręcz odwrotnie. Gucio jest biegający,zaczepiający obcych, natrętny, z milionem pomysłów...musiałam do niego "dorosnąć" - obserwowałam...i Podzielę się z Państwem jedną refleksją: nigdy, NIGDY i Przenigdy nie POZWÓLCIE mówić o swoim dziecku lub do swojego dziecka, że jest niegrzeczne!!! To jest BARDZO ważne!!! Nawet zażądajcie tego od nauczyciela! Ja zrobiłam tak: droga pani przedszkolanko, jeżeli uzna pani kiedykolwiek, że moje dziecko zachowa się niestosownie proszę powiedzieć: Guciu, co się stało? Twoja mama powiedziała, że w domu jesteś najgrzeczniejszym jej dzieckiem więc pewnie coś wyjątkowego się stało, że zachowałeś się inaczej. Oczywiście przedszkolanka "starej daty" miała w tym względzie opory, ale zażądałam tego stanowczo z prośbą aby potraktowała to jako doświadczenie...i... drugą "metodą" którą zastosowałam jest miłość...jeżeli chcę aby coś zrozumiał tłumaczę mu z życzliwością tuląc go do siebie, bardzo często powtarzam mu to co jest w zasadzie najprawdziwszą prawdą, że jest dla mnie cudownym, kochającym, ślicznym, bardzo mądrym, wysportowanym dzieckiem... Do tego właśnie zmierzam, na dzieci działają właśnie TAKIE zaklęcia, że mama we mnie wierzy, ufa mi, pokłada we mnie nadzieje, patrzy na mnie jak na największy skarb...jest wyrozumiała kiedy zdarzy mi się "bryknąć" ale mówi mi, że inni tego nie lubią i będzie mi przykro kiedy będą na mnie źli, że żarty są świetne jednak powinny mieć swoje granice, bo bawią tylko do pewnego momentu... Dziecko, które otrzymuje bezgraniczną miłość i aprobatę "widzi siebie" oczami rodzica, stara się bardzo być takie wyjątkowe jak o nim myśli mama... Gucio chodzi do pierwszej klasy...bardzo się bałam...ale nie okazywałam mu strachu tylko wsparcie...na początku przynosił bardzo dużo pracy do domu ponieważ nie chciało mu się pracować w szkole, zamiast go ganić wytłumaczyłam, że w domu będzie więcej czasu na zabawę jeżeli postara się w szkole pracować trochę "szybciej"...Codziennie siedzę z nim przy lekcjach tylko po to aby jego uwagę kierować na właściwe miejsce, staram się aby był w szkole z siebie dumny i osiągał sukcesy. Czytam mu książki (niezbyt długo potrafił słuchać, szybko zasypiał), szukam , wyłapuję każdy temat, który go interesuje i go zgłębiamy razem, kiedy wracamy ze szkoły Gucio w pamięci dla rozrywki rozwiązuje zadania matematyczne...APROBATA I BEZWARUNKOWA ŻYCZLIWOŚĆ. To jest nieprawdopodobnie bystry chłopak, dzięki mojej postawie jest bardzo pogodny, radosny, dobry wobec innych. Jest w piewszej klasie ale zna, akceptuje go prawie cała szkoła. Jest kontaktowy, zupełnie pozbawiony napięcia przed kimkolwiek i tym samym zaskarbia sobie sympatię. Szanowni Państwo - nie pozwólcie wmówić sobie, że Wasze dziecko jest "wadliwe" ono z pewnością takie nie jest, ono jest "wyjątkowe", stworzone do wyjątkowych rzeczy a Wy mu w tym zawsze pomożecie, bo zdarzył Wam się cud - ONO. Nie żartuję, rozmawiajcie z nim, z nią, to jest niepradopodobnie inteligentna istota, o szerokim spektrum zainteresowań - świat za nimi biegnie...Powodzenia, należycie do takich samych szczęściarzy co ja. Spisujcie to co wymyśla - to mali geniusze - nie żartuję, my jako rodzice musimy do nich "dorosnąć"!!! Uwielbiam rozmawiać z moim synkiem, dzięki niemu się rozwijam każdego dnia.
To pytanie zadał sobie pewnie każdy użytkownik tytułowego ustrojstwa. Zwłaszcza ten, który mieszka w bloku i nie chce podpaść mściwym sąsiadom, którzy mają w swoim arsenale wiertła udarowe. Albo ten, który po prostu chciałby kręcić na trenażerze (pewnie w Waszych głowach pojawiło się teraz pytanie kto w ogóle *chce* kręcić na trenażerze? ;)) we względnej ciszy. Kiedyś tam próbowałem różnych sposobów, ale do zadowalającego efektu ciągle było daleko. Postanowiłem wypróbować sposób, który kiedyś mignął mi gdzieś (zapewne na w Sieci. Co to za sposób? Położenie pod trenażer... maty wyciszającej pod pralkę :) Kupiłem ją sobie bodajże rok czy dwa lata temu w Castoramie za bodajże 30 zł, ale że trenażera było od tego czasu mało, bo okazji do jazdy na świeżym powietrzu było całkiem sporo, to przeleżała w komórce w oczekiwaniu na swoje pięć minut. Te pięć minut nadeszło w ubiegłym tygodniu, bo ze względu na marną pogodę, brak czasu na standardowe szosowe wypady i tęsknotę za rowerem, postanowiłem wygrzebać tacxa z komórki i wpiąć w niego scotta. Wziąłem też wspomnianą matę i złożyłem wszystko do tzw. kupy: No i muszę przyznać, że jestem zadowolony z efektu. Chociaż dźwięki wydawane przez trenażer oczywiście wciąż słychać, to nie odnosi się już wrażenia, że drgania idą po podłodze i atakują wszystko wokół. Całość pracuje zdecydowanie bardziej kulturalnie, więc i jazda jest przyjemniejsza. Nie mogę oczywiście zagwarantować, że wyciszy idealnie każdy trenażer, w każdym domu, mieszkaniu i w każdej strefie czasowej. W moim przypadku jednak takie rozwiązanie sprawdza się jak dotąd całkiem nieźle. Opieram się oczywiście na subiektywnych odczuciach, a nie profesjonalnych pomiarach decybeli wykonywanych przy użyciu magicznej aparatury. Udało mi się też chyba ustawić wreszcie optymalny docisk rolki do opony i ciśnienie w oponie, dzięki czemu przy bardziej dynamicznych naciśnięciach korby nie ślizga się już ona po rolce. Jeszcze parę słów o samej macie... Jest ona zrobiona ze sprasowanych i stopionych ze sobą kawałeczków gumy, ma grubość ok. 1,5 cm i wymiary 60 x 60 cm. Pod trenażer (w moim przypadku Tacx Speedmatic) w sam raz. Ma jednak dwie wady - jest ciężka - waży ok. 4 kg (chociaż to akurat z punktu widzenia wartości użytkowych można pominąć) i... śmierdzi gumą. I to dość intensywnie. Po zostawieniu jej na noc pod trenażerem, następnego dnia czuć było ów gumowy aromat w całym pokoju. I tego będzie się raczej ciężko pozbyć, skoro wspomniany rok czy dwa leżała częściowo w całkiem dobrze wentylowanym pomieszczeniu, a częściowo na balkonie. Na balkonie nocuje zatem również obecnie. Przechowywanie jej może być upierdliwe - nie jest na tyle elastyczna, żeby dała się złożyć czy zwinąć, a jednocześnie nie jest na tyle sztywna, żeby stała oparta swobodnie o ścianę. Wiadomo - została wyprodukowana po to, żeby leżeć spokojnie pod pralką, ale w naszym przypadku każdy będzie musiał znaleźć swój sposób na jej przechowywanie. Tak więc, tymczasowo jesteśmy pogodzeni z tacxem. W połączeniu z treningami dostępnymi na YouTube kręci się naprawdę całkiem fajnie. Ciągle mam jednak nadzieję, że wkrótce znowu będę mógł pośmigać na zewnątrz, bo jednak co szosa to szosa. Przekonaj się więc, czy w Twoim lokalnym sklepie nie czeka na Ciebie mata wyciszająca pod pralkę trenażer i do roboty! ;)
Wydawało ci się, że przeszłaś bunt 2 latka, później 4 latka więc teraz już będzie z górki. Ostatnie miesiące były całkiem spokojne, twoje dziecko jakby bardziej dojrzałe, bardziej samodzielne i chętne do współpracy. I nagle, zupełnie niespodziewanie, gdzieś w okolicach szóstych, albo dopiero bliżej siódmych urodzin, następuje nagły zwrot akcji. Nagle z całkiem fajnego dzieciaka, twoja latorośl zamienia się w bombę, która nie wiadomo kiedy wybuchnie. Ojj, ty już dobrze wiesz, że potrafi wybuchnąć bez powodu, znienacka i niesamowicie intensywnie. I o ile podczas buntu 2 latka wiedziałaś czego się spodziewać, wiedziałaś, że zacznie uciekać/kłaść się na podłogę albo tupać. O tyle twój starszak buntuje się inaczej. Rani cię słowami, celuje w twoje słabości, chce ci świadomie zrobić na złość i czujesz, że coraz mniej rozumiesz z tego, co on robi. Zbuntowany 6/7 latek- jak i dlaczego tak się dzieje? Wbrew pozorom, takie zbuntowane dziecko z chwiejnymi nastrojami, to zupełnie normalne zjawisko. Przełom 6 i 7 roku życia to czas zmian. To moment gdy dziecko rozpoczyna zerówkę albo pierwszą klasę i czuje się przez to bardziej dorosłe. Wie, że jest starszakiem. Często podkreśla się to w jego przedszkolu albo u was w domu. Wobec tego więcej wymaga on od samego siebie. Zmienia się jego podejście do nauki i spędzania czasu wolnego. Wydaje ci się, że jest mądrzejszy, spokojniejszy, dłużej się na czymś skupia, chętniej przebywa w swoim pokoju, coś sobie rysuje, wycina, bawi się sam. On czuje się bardziej dorosły i chce taki być. Z drugiej strony nadal jest małym dzieckiem i lubi się czasami trochę popieścić, pobawić zabawkami i wrócić do tych bardziej dziecinnych momentów swojego życia. Przeżywa więc pewnego rodzaju wewnętrzną walkę. Siedmiolatek ma tendencje do przesady. Wszystko w kilka sekund potrafi urosnąć do rozmiaru tragedii. Jego poziom fantazji jest wręcz zadziwiający. Wielu rzeczy nagle zaczyna się bać. Do tego zaczął być prawdziwym fatalistą. Wszystko jest teoretycznym niebezpieczeństwem- może wybuchnąć wojna, on umrze, ty umrzesz, wszyscy umrzemy, ktoś nas okradnie, zaleje nas woda i przyjdzie smok, którego on widział w bajce. Lubi też szafować uczuciami. Jak coś mu się nie podoba, to na pewno go nie kochasz. Jeśli zbyt mocno skupiasz się na jego potrzebach, to go przytłaczasz. Nie dogodzisz. Z siedmiolatkiem trzeba jednak ostrożnie. Łatwo bowiem zranić jego uczucia. Jak poskromić tego (prawie) dorosłego buntownika? Wiemy już dlaczego nasze dziecko zaczyna nagle stawiać taki opór. To teraz o tym jaką siłę potrafi przyjąć jego bunt i jak sobie z nim radzić. Psoci, często miewa fochy, buntuje się dla zasady, nie słucha tego co mówisz, kłamie, bywa agresywny, pyskuje i uważa, że wszystko mu się należy. To właśnie twój 6/7 latek. Niestety swoim zasięgiem problemów wychowawczych obejmuje też przedszkole, bo i tam zdarza mu się tupać nogą i manifestować swoją “dorosłość”. To wszystko jest spowodowane huśtawką nastrojów. Jego zachowanie przypomina nieco niepanującego nad sobą 2 latka, połączonego ze zbuntowanym 14 latkiem. To jego sposób na wyrażanie siebie, zaznaczanie swojej autonomii. Targają nim sprzeczne emocje, często sam siebie nie rozumie. Zrobi coś, a później jest wręcz zaskoczony, że tak się zachował. Bywa, że nawet najmniejsza rzecz, która mu się nie spodoba, powoduje ogromny wybuch złości. Często reaguje nieadekwatnie do sytuacji, a jego złość ma taką skalę, że działa na zasadzie domina. Jedna mała rzecz, wybuch, nasza reakcja powoduje kolejny wybuch, kara dokłada jeszcze więcej złości, niezrozumienie tego co on wyprawia to kolejna agresja i tak można od rana do wieczora plątać się w tej spirali złości i nienawiści. Dziecko w tym wieku agresje wyraża słowami. Bez problemu wykrzyczy ci, że cię nienawidzi. Za chwile tego żałuje, ale za kilka dni powtórzy znowu. Sześciolatek jest mistrzem pyskowania. A siedmiolatek chętnie to kontynuuje. To czas, w którym dziecko “chce i już”, jest przekonane, że wszystko mu się należy i wszyscy mają robić to, co on sobie zażyczy. To bardzo wymagający okres dla rodziców, którzy najchętniej by czasami trzasnęli drzwiami i wrócili za kilka dni. Nie jest łatwo gdy dziecko tak wiele od nas wymaga, a tak mało chce dawać w zamian. Gdy obwinia nas o wszystkie niepowodzenia i dla zasady na wszystko odpowiada “nie”. Z drugiej strony to nadal nasze małe dziecko, które właśnie w tym okresie ma silniejsze napady lęków. Nagle zaczyna bać się ciemności, wymyśla sobie jakieś stwory, które chcą go zaatakować, w dzień z nami walczy a w nocy chce, żeby go przytulać. Jak to wszystko przetrwać? Nie jestem mistrzem zachowania spokoju i nie raz zdarzało mi się reagować niezupełnie tak, jak powinnam. Nie będę kłamać, że jest łatwo i przyjemnie, bo nie jest. Wychowanie dziecka to nierówna walka, często słabo doceniana i zawsze wymagająca od rodzica więcej niż wydaje mi się, że jest w stanie znieść. Ale jak to mówią: “dziecko najwięcej miłości potrzebuje wtedy, gdy najmniej na nią zasługuje”. I chyba właśnie najlepiej pokonać tego zbuntowanego małolata miłością. A poza tym warto: 1. Zachować spokój. Mimo wszystko. Chociaż wiadomo, że to najtrudniejsze rozwiązanie. 2. Bądź stanowcza i konsekwentna. Na każdą pyskówkę, chamską odzywkę czy agresję wobec ciebie- jasno i wyraźnie mówisz NIE! Powiedz, że rozumiesz jego zachowanie, wyraź chęć do rozmowy, ale nie pozwalaj na jego agresję i histerie. Gdy twoja reakcja spotka się z kolejną falą złości, brzydkich sformułowań albo krzyków, nie reaguj, czekaj aż się uspokoi i dopiero wtedy zacznij rozmawiać. 3. Jak się uspokoi, przeanalizujcie to, co się wydarzyło. Spróbuj wydobyć od dziecka jakie emocje nim kierowały. Powiedz jak ty się czujesz, gdy ono do ciebie pyskuje albo się tak źle zachowuje. Podpowiedz jak inaczej mógłby się zachować. 4. Więcej chwal, mniej krytykuj. Nawet za takie małe sprawy. 5. Przemyśl to, jak ono się zachowuje i kiedy. Być może możesz nieco odpuścić. Może zachowanie dziecka wynika z jakiś konkretnych pobudek- chce zwrócić na siebie uwagę, boi się czegoś a nie wie jak to wyrazić, czuje się mało doceniane, ma jakieś problemy z rówieśnikami. Czasami trzeba pozwolić na odrobinę buntu, by dziecko mogło na własnej skórze odczuć jego skutki, nauczyć się radzić sobie z takimi emocjami. Chociaż to trudne, bądź dumna ze swojego dziecka. Ono po prostu dorasta. A ten jego obecny bunt to taki trening dla ciebie przed prawdziwym buntem nastolatka…
Masz dość scenariusza, który powtarza się codziennie? Najpierw zacięta walka o to, by maluch wylądował w łóżku, kolejny etap to „lista życzeń”: „mamo, jestem głodny”, „muszę siusiu”, „mamo, pić”, „boję się”, „gdzie mój miś?” Malec wciąż tryska energią i nie zdradza oznak zmęczenia. 1. Ostrożne ruchy. To dobry sposób na to, by poprzez zabawę skłonić dziecko do wyciszenia i koncentracji uwagi na przedmiocie statycznym. Jeszcze przed kąpielą poproś dziecko, by zaniosło do łazienki (bądź kuchni, pokoju) kubeczek (lepiej plastikowy) napełniony (prawie po brzegi) wodą. Trzymając go w ręku skakać się nie da! 2. Relaksująca kąpiel. Ciepła kąpiel rozgrzewa i działa odprężająco. To właśnie dlatego tak szybko po niej zasypiamy. Jeśli dziecko nie przepada za kąpielą, postaraj się mieć na ten czas ciekawe opowiadanie, które odwróci uwagę malca od nielubianej czynności. Powolnymi i delikatnymi ruchami umyj dziecko (pośpiechu wprowadza nerwową atmosferę) i wytrzyj. Użyj kosmetyków jeśli są niezbędne. 3. „Na Wojtusia z popielnika iskiereczka mruga…” Wykorzystaj stosowaną od wieków metodę usypiania dzieci (chyba trochę zapomnianą) – kołysanki. Nie krępuj się śpiewać dziecku, nie bierzesz przecież udziału w „Jak oni śpiewają”, a masz wielką „szansę na sukces”! Jeśli nie czujesz się dobrze w śpiewaniu, kup płytę w dobrym, aktorskim wykonaniu. 4. Wyobraź sobie… Naukowcy dowiedli, że o wiele bardziej skutecznym sposobem na bezsenność jest wyobrażanie sobie przyjemnego, spokojnego miejsca (krajobrazu) niż liczenie owiec. Jeśli po przeczytaniu bajki dziecko wciąż nie zdradza oznak zbliżającego się snu, pomóż mu wyobrazić sobie miłe miejsce – opowiadaj o nim ze szczegółami cichym i spokojnym głosem. 5. Odrobina ciepłego mleka przed snem ma działanie magiczne. Dzieje się tak dlatego, że mleko jest źródłem naturalnych opiodów zwanych kazomorfinami, zaś one mają działanie uspokajające i wyciszające. Związki te są szczególnie korzystne, gdy mleko jest ciepłe. 6. Uspokajający masaż. Masaż uspokaja, odpręża, ułatwia zasypianie, sprawia, że sen jest głębszy, zwiększa się wydajność układu odpornościowego. Zadbaj o miłą atmosferę podczas tej czynności – przyciemnij światło, możesz włączyć spokojną muzykę, zadbaj o to, by dziecku było ciepło. Zobacz też: Gdy sen nie przychodzi Twoje dziecko nie chce spać
jak wyciszyć 9 latka